Nepal lato 2023

Nepal lato 2023

Mój powrót do Nepalu po kilku latach – po czasach pandemii – nastąpił w sierpniu 2023 roku. Czy się obawiałam? Trochę tak. Pojechaliśmy z chłopakami: 10-letnim Adamem i 6-letnim Jankiem. Czy było co robić? O tak! Nepal nawet w lecie (czyli w porze deszczowej) oferuje rodzinom z dziećmi sporo atrakcji! Zauważyłam kilka istotnych mian, które rzucają się w oczy. Już na lotnisku jest inaczej – rozbudowano strefę przylotów i wychodzimy do miasta nowym…

Ludzie, których poznałam dzięki Nepalowi

Ludzie, których poznałam dzięki Nepalowi

Kiedy myślę o kilku latach wstecz i o tym, jak zmieniło się życie odkąd związałam je z Nepalem, to przede wszystkim widzę ludzi. Mam tu na myśli tych, którzy z mojego życia zniknęli, ale także takich, którzy się pojawili. Kilka relacji z czasów komfortu, stabilnej pracy za biurkiem w Polsce i życia bez dziecka jakoś tak naturalnie się wyciszyło. Sądzę, że to proces naturalny, związany też z rozwojem nas, jako rodziny czy naszych zainteresowań zawodowych. To, że jesteśmy tacy…

Różni ale i podobni trochę…

Różni ale i podobni trochę…

Niedawno było w Nepalu święto Holi. Obchodzi się je zawsze w pełnię księżyca. To święto radości, kolorów, wiosny i zwycięstwa dobra nad złem. Związane jest z legendą o czarownicy o imieniu Holika, która chciała podstępem spalić swojego bratanka Pralada. W tym celu przygotowała sobie niepalną szatę, którą się owinęła, wzięła Pralada na kolana, zapaliła ogień, ale powiał wiatr (to podobno dmuchnął Vishnu, którego Pralad był wiernym wyznawcą) i szata owinęła i ochroniła…

Adaś, mój polsko-nepalski rycerz…

Adaś, mój polsko-nepalski rycerz…

Płaknęlo mi się dzisiaj. Cięższy dzień, Sujan na spotkaniach w sprawie Małej Polski w Nepalu. Ja sama z Adaśkiem. Zatęskniłam za przyjaciółkami, za plotkami z nimi, za wyżaleniem się, wygadaniem, ale i śmiechem razem. Zatęskniłam za moimi bliskimi. Bo tutaj w Nepalu jestem jednak sama. No więc siedzę na schodach i lecą mi łzy. Świeci słońce i mam okulary słoneczne i te łzy w sumie ze trzy nie tam, że szloch czy coś. No więc siedzę, trzy łzy, a obok na rowerku jeździ mój trzyletni Adaś. Nie wydaję z siebie…

Shivaratri czyli nieformalne święto marihuany…

Shivaratri czyli nieformalne święto marihuany…

Kilka dni temu było święto Shivaratri. Obchodzi się je na pamiątkę ślubu boga Shivy z bogini Parvati. To taki archetyp małżeństwa hindu, wielkiej miłości i rodziny. Choć Parvati podono nie była jedyną żoną Shivy – kochliwy on był dość. W świątyniach Shivy jest wtedy mnóstwo wiernych, przynoszą dary, modlą się. Przykładem jest świątynia Pashupatinath w Kathmandu, która powstała na miejscu, gdzie Shiva podobno przybywał na polowania. Na wzgórzu…

Miłość i nawiedzony dom

Miłość i nawiedzony dom

Szukanie i znalezienie fajnego mieszkania w Kathmandu to sztuka. Początkowo mieszkaliśmy na parterze w wynajętym od znajomego Sujana lokum. Dość duże dwa pokoje, kuchnia, łazienka. Ten parter to moja sprawka: Adaś był mały kiedy przyjechaliśmy do Nepalu razem, jeszcze nie chodził. Wzięliśmy więc wózek spacerowy i ja prosiłam Sujana, żeby ze względu na ten wózek, żebym nie nosiła po piętrach, wynajął parter. Wózka użyłam parę razy heheheheh. A mieszkanie było ciemne, zimne i wilgotne….

Kolorowy zawrót głowy

Kolorowy zawrót głowy

Z czym ja kojarzyłam Nepal nim tu pierwszy raz przyjechałam? Z górami. I z pogodnymi ludźmi, bo takich Nepalczyków poznałam podczas moich studiów. Ale na pewno nie z kolorami. A kolory tutaj po prostu powalają! Pamiętam moje pierwsze chwile w Kathmandu 5 lat temu. Jechałam z lotniska oszołomiona. Pewnie trochę długim lotem, ale też tym, co widziałam na ulicach. Wielobarwny tłum. Wspaniałe intensywne kolory ubrań. Kobiety jak piękne motyle – to nie tylko zasługa kolorów, ale też i niesamowicie kobiecych…

Mam za co dziękować Bogu

Mam za co dziękować Bogu

Trochę za wcześnie się cieszyłam: Adaś się jednak rozchorował. Na pewno złapał to świństwo ode mnie – mam wyrzuty sumienia :(. Gorączka, kaszel aż do odruchów wymiotnych, katar… Byliśmy u lekarza, antybiotyk, jakieś syropy, mazidła, wstawanie w nocy, noszenie na rękach. Moje chorowanie zeszło na drugi plan, bo też i ja już dochodzę do siebie, ale Malutek mój kochany cierpi bardzo. Sujan w Dumre – wpada na krótko i jeździ tam doglądać Małej Polski….

Długo się zbierałam…

Długo się zbierałam…

I o czym to ja chciałam? No właśnie, bo strasznie dużo się działo przez ostatnie kilka tygodni. Bardzo pracowicie w Dumre – Sujan właściwie tam mieszka, w namiocie na placu budowy. Wpada do domu na dzień, dwa, robi zakupy na budowę i jedzie znów pilnować pracy w Małej Polsce. Mieliśmy przerwę tylko na Święta Bożego Narodzenia – szczerze, to wyproszoną przeze mnie. I pojechaliśmy do Pokhary. Fajnie nam było, rodzinnie, wesoło… trochę zimno w nocy. Kurcze,…

Uwielbiam Tihar, ale dobrze, że już koniec!

Uwielbiam Tihar, ale dobrze, że już koniec!

Skończyliśmy właśnie świętować Tihar. To dla mnie najbardziej malownicze, ciepłe i rodzinne święto w Nepalu. Jest jakieś takie magiczne. Nepalczycy dekorują na nie domy łańcuchami lampek i te lampki świecą i migoczą w nocy. Tak jak my na Boże Narodzenie. Choć kiedyś tak nie było. Pamiętam moje zdziwienie kiedy jako dwudziestolatka pojechałam do USA i spędzałam tam okres przed świętami. I ludzie zaczęli dekorować domy światełkami, reniferami, bombkami, Świętymi Mikołajami…U nas wtedy dekorowało się…