Nepal i Himalaje to miejsca na ziemi, które zdecydowanie warto zobaczyć. Nie jestem himalaistką, ani nawet alpinistką, więc trochę się obawiałam. Niepotrzebnie. Wyprawa z Exploring Nepal była moją pierwszą i od razu, jakże wspaniałą wizytą w Azji. Zachwyty nad spokojem (bistari, bistari – powoli, powoli) i uczynnością, grzecznością ludzi, pięknem, potęgą i monumentalnością gór, cudownymi lasami rododendronów, wielością i wielkością świątyń, mieszały się z lekkim niepokojem podczas ceremonii palenia zwłok nad brzegiem świętej rzeki w Kathmandu, czy na środku długiego wiszącego mostu w górach.
Nasz trek, mimo iż easy, nieźle mnie zmęczył.
Okazało się że moje przygotowania kondycyjne nie były najlepiej trafione i przed wyjazdem za mało chodziłam po schodach. Faktycznie bardzo dużo tras to po prostu niezliczone, skalne schody. Ale masala tea (herbata czarna z przyprawą masala tea i mlekiem) pita na tarasie z widokiem na Annapurnę oświetloną porannym słońcem, wynagradzała trudy wędrówki. Nie tylko masala tea, także jedzenie w Nepalu było przepyszne, bazujące głównie na ryżu i wielu warzywach, rewelacyjnie przyprawione, aromatyczne, ciekawie smaczne. Oprócz cudownego treku i codziennego napawania się pięknem ośnieżonych szczytów wyłaniających się znad chmur, miałyśmy bogaty program poznania Kathmandu i Pokhary, łącznie z warsztatami kuchni nepalskiej (to był świetny pomysł, warsztaty prowadzi organizacja Seven Women opiekująca się kobietami z niepełnosprawnościami i samotnymi matkami).
Organizacja naszego wyjazdu przez Sujana i jego firmę było doskonała. Jeszcze przed wyjazdem dostałyśmy wiele cennych wskazówek (np. konieczne klapki do łazienek). Potem pomoc, otwartość na nasze potrzeby i zapewnianie powodów do radości, były z nami każdego dnia. Cały czas czułyśmy się zaopiekowane i bezpieczne. Dziękuję z ten absolutnie niezwykły czas.